idealne CV
biznes

Dlaczego idealne CV to bzdura?

Wielu z nas chciałoby poznać przepis na profesjonalne CV. Jednak cały problem polega na tym, że samo zakładanie istnienia idealnego przepisu świadczy o tym, że nie mamy bladego pojęcia o tworzeniu CV. Tak, jak nie ma jednego leku, który skutecznie leczyłby wszystkie choroby – tak nie powstał jeszcze idealny życiorys, który zachwyciłby wszystkich rekruterów.

Wiele zależy od okoliczności

Pierwsza rzecz, z której powinniśmy sobie zdać sprawę – tworzenie CV to kreowanie naszego wizerunku z myślą o konkretnym pracodawcy. Jeżeli przysiadamy do komputera, by zaprojektować profesjonalne CV, ale nie mamy pojęcia, jaki zawód nas interesuje, to równie dobrze możemy nie zaczynać wcale. Im więcej wiemy o firmie, potencjalnym przyszłym szefie i stanowisku, o które chcemy się ubiegać – tym lepiej. Nadmierne rozpoznanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A często to właśnie ono przesądza o tym, czy tworzenie CV skończy się dla nas spektakularnym sukcesem czy gorzką porażką.

Angielskie CV nie dla Anglików

Kwestia numer dwa – CV po angielsku nie oznacza zwykłego przetłumaczenia życiorysu na język angielski. Tak naprawdę oznacza tłumaczenie na angielski oraz dostosowanie CV do wymagań obcojęzycznego pracodawcy.

Praca w Japonii? Brzmi jak bajka! Ale czy zdajemy sobie sprawę z faktu, że Japończycy mają bardzo konkretny wzór CV, którego trzyma się większość firm? Profesjonalne CV po angielsku, które w Anglii zrobiłoby furorę, dla Japończyka może być bezużytecznym świstkiem papieru.

A jak zabrać się do tworzenia CV dla amerykańskiego pracodawcy? Najpierw zanotować w pamięci, że USA to kraj skrupulatnych i podejrzliwych – jeśli jesteśmy poproszeni o podanie trzech referencji z numerami telefonów, to możemy mieć absolutną pewność, że do podanych przez nas trzech osób na pewno ktoś zadzwoni. W Stanach, bardziej niż gdziekolwiek indziej, sprawdza się też zasada „profesjonalne CV to szczere CV”. USA to jeden z tych krajów, gdzie kłamstwa w życiorysie mogą się skończyć szczególnie nieprzyjemną odmową.

Brzmi skomplikowanie? A zatem spróbujmy namieszać jeszcze bardziej i wyobraźmy sobie japońskiego pracodawcę, który mieszka w Kalifornii. Albo amerykańską firmę, której szefem jest Polak. Czym w takiej sytuacji się kierować? Na co patrzeć? Istotne będą tutaj wartości firmy, czy wartości szefa? A może ani jedno ani drugie – bo wystarczyło wejść na stronę internetową, by dowiedzieć się, że rekruter zamieścił tam szczegółowe wymagania…

Jaki z tego wniosek? Najpierw rozpoznanie, dopiero potem CV. Jeśli pragniemy osiągnąć sukces, to przed zabraniem się do życiorysu, powinniśmy zastanowić się, czego chciałby od nas pracodawca. I – co jest nie mniej ważne – dlaczego my chcielibyśmy dla niego pracować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *